Kiedy w czerwcu 1993 roku startowała lista Top500 Linux był jeszcze na etapie dość wczesnego rozwoju i nie był brany pod uwagę dla tak poważnych zastosowań. Na największych serwerach królowały wtedy systemy uniksowe. Linux pojawił się na liście największych dopiero w 1998 roku – był to klaster Avalon zbudowany na potrzeby Państwowego Laboratorium w Los Alamos. Już w 2003 roku było widać, że Linux idzie w kierunku dominacji w zestawieniu, by rok później przejąć na dobre prowadzenie.
Źródłem sukcesu Linuksa (nie tylko na tym polu) jest jego wolna licencja GNU – pozwala ona na swobodne dostosowanie systemu dla własnych potrzeb. Większość superkomputerów to osobne projekty zbudowane dla konkretnych potrzeb, o unikalnej charakterystyce i wymaganiach dotyczących optymalizacji systemu. Wymagało by to każdorazowego tworzenia od podstaw systemu operacyjnego, co nie dość, że znacząco podnosiłoby koszt wdrożenia i utrzymania takiego systemu, a również przedłużałoby czas potrzebny na uruchomienie projektu.
Dzięki zastosowaniu Linuksa, zespoły pracujące nad każdym projektem mogły dowolnie modyfikować i optymalizować kod systemu pod kątem swoich potrzeb, a również korzystać z technologii opracowanych przez inne zespoły. Warto również wspomnieć o kosztach – licencja GNU pozwoliła na bezpłatne użycie systemu niezależnie od ilości zastosowanych procesorów czy też jednostek w klastrze. Z kolei społeczność związana z Open Source zapewniła w zasadzie bezpłatny support, dostęp do bieżących aktualizacji oprogramowania oraz nowych technologii.
Czy dominacja Linuksa w dziedzinie superkomputerów jest zagrożona? Jak na razie nic na to nie wskazuje – przy tak dużych projektach zastosowanie płatnych rozwiązań jest zbyt kosztowne, z kolei tworzenie nowego systemu przy tak rozwiniętym i dostępnym jakim aktualnie jest Linux jest totalnie bezcelowe.
Terminale
Linux zawsze się sprawdzał w rozwiązaniach serwerowych. Fajnie że google wybiera do aplikacji mobilnych już tylko androida.
[usunięty link reklamowy]