Francuskie szkoły chronią dane uczniów dzięki Linuksowi

W południowo-wschodniej części Francji, znajduje się dwudziestotysięczne miasto Fontaine, w którym ponad 200 szkolnych komputerów wyposażonych zostało w systemem elementary OS. Inicjatorem porzucenia systemów Windows przez placówki edukacyjne, jest Nicolas Vivant – naczelnik do spraw informatyzacji, który od 10 lat działa na rzecz otwartego oprogramowania w instytucjach publicznych.

Transformacja rozpoczęła się małymi krokami, od wprowadzenia do miejskiego ratusza Firefoksa i Thunderbirda. Kiedy przyszła pora na szkoły, zamiast systemu Windows została zainstalowana dystrybucja Linuksa – elementary OS. Argumentami przemawiającymi za wyborem tej dystrybucji były między innymi przyjazność dla użytkownika, schludny interfejs oraz prywatność użytkownika.

Ten ostatni czynnik był kluczowym powodem zmiany – elementary OS oraz preinstalowane aplikacje nie zbierają danych o użytkownikach i ich działaniach. Zgodnie z aktualną strategią cyfrową Unii Europejskiej, szczególny nacisk jest położony na ochronę “śladów cyfrowych” dzieci i młodzieży przed dużymi, prywatnymi firmami technologicznymi.

Stanowi to szczególne wyzwanie dla takich firm jak Google, które na bieżąco śledzą poczynania użytkowników internetu. Dane te są potem wykorzystywane między innymi do profilowania i targetowania reklam. Możliwość ciągłego śledzenia i profilowania dzieci od najmłodszych lat, pozwalałaby zebrać potężną ilość danych, by móc w wieku dorosłym oferować produkty i usługi w pełni zgodne z ich profilem. Ograniczenia nakładane przez Unię Europejską za pośrednictwem DSA (Digital Service Act) mogą być bronią przeciwko tym zagrożeniom.

Elementary OS oraz jemu podobne systemy, mogą z powodzeniem dodatkowo odgrywać ważną rolę jako alternatywa dla systemów własnościowych oraz zbierającego dane oprogramowania innych firm. Otwarte Oprogramowanie zapewnia dzieciom bezpieczeństwo i prywatność, których potrzebują podczas zdobywania swojej wiedzy cyfrowej. Zarówno podczas poznawania oprogramowania i narzędzi cyfrowych, jak i kontakcie ze szkodliwymi treściami, ukierunkowanymi reklamami oraz platformach społecznościowych.

Szacuje się, że jedna trzecia użytkowników internetu w EU to dzieci.

Źródło: joinup.ec.europa.eu.

5 komentarzy
  1. Ciekawe jak teraz im się pracuje na Elementary 7 Horus. Polityka deweloperów Elementary OS, gdzie nawet nie ma w appstore pakietu biurowego, który jest uznany, jako oprogramowanie niezaufane trochę mnie dziwi.

  2. Angielskojęzyczne źródło opera się na źródle francuskojęzycznym – wywiadzie z dyrektorem systemu informacyjnego w merostwie w Fontaine. Wywiad jest z początku … 2016 roku i opisuje sytuację aktualną w tamtym czasie. Jak jest teraz, czy coś się zmieniło? Trudno jest znaleźć jakieś informacje na ten temat poza tym, że w 2019 w merostwie został zorganizowany dzień popularyzacji wolnego oprogramowania i że w 2019 merostwo zdecydowało się publikować swoje widea na peertube a nie youtube.
    W wywiadzie dyrektor podkreśla, że decyzja o zmianie oprogramowania była decyzją polityczną podjętą przez większość radnych z partii komunistycznej (od 1945 roku do 2020 w Fontaine merowie byli komunistami). No i w 2020 po raz pierwszy nastąpiła zmiana ekipy rządzącej. Teraz u władzy jest partia centrowa. Czy nastąpi zmiana w sferze oprogramowania (jak to było w Monachium)? Trudno powiedzieć. Nic na ten temat nie znalazłem, ale też szukałem jedynie pobieżnie.

    1. Jeden link jest do starego wywiadu, a zaraz niżej jest link do livestreama ze stycznia tego roku, z którego wynika, że póki co nic się nie zmieniło.

      1. Rzeczywiście. Wygląda na to, że wszystko jest kontynuowane, chociaż w livestream Nicolas Vivant nie mówi, czy nowy mer zgodził się na używanie linuksa czy nie. To ważne, bo cała strategia polegała na tym, że nic nie było narzucane urzędnikom. Wszystko było prowadzone poprzez dawanie przykładu i przekonywanie, ale nie zmuszano nikogo – jeżeli ktoś powiedział, że chce zostać przy Windowsie to zostawał. I mają tam jeszcze dzisiaj komputery z Windowsem (chyba jakieś 5 procent).
        Oni zresztą nie zaczęli od samej zmiany dystrybucji, ale od zmian pośrednich związanych z wolnym oprogramowaniem. Najpierw były zmiany serwerowe, potem wprowadzenie Firefoxa, Thunderbirda i OpenOffice (dzisiaj chyba już LibreOffice). A dopiero na ostatnim etapie zmiana samej dystrybucji. I cały czas mocno edukacyjnie tzn. szkolenia nie były ogólne, ale bardzo praktyczne pomagające odkryć w jaki sposób ludzie mogą zrobić to samo, co robili na MS Office w OpenOffice. I zawsze z uszanowaniem ostatecznego wyboru użytkownika. W szkołach też zaczęto od tych, które same chciały – towarzysząc im cały czas przy zmianach. Te szkoły zachęcały potem inne i tak to dalej szło.
        Zasada była taka, żeby użytkownik miał jak najmniej oporu do zmiany.

        1. Na szczęście – podobnie jak u nas – w samorządach panują nieco inne układy. Raczej mało prawdopodobne, żeby nagle na złość przeciwnikom politycznym porzucili akurat osiągnięcia informatyczne. “Zaoranie” wszystkiego i wdrożenie nowych rozwiązań to dość kosztowna inwestycja, a dodatkowo może być odpór ze strony urzędników, przyzwyczajonych już do istniejącego od lat oprogramowania.

Komentarze są wyłączone.

Poprzedni post
SteamLink

Steam Link dostępny dla Linuksa

Następny post

Windowsowy menedżer zadań w Linuksie?

Powiązane posty